1 sty 2009

EGESZSEGEDRE, czyli jak powstał "Toast..."


Zaczęło się od dwóch akordów, A47|A7, granych rytmicznie w kółko. Akordy te na pewnej próbie Szumu Prutu stały się podstawą
jamu z udziałem m.in. Zochy Chabiery na skrzypcach i Mańka Mańkowskiego na klarnecie. Długie, przeciągłe współbrzmienia tych dwóch instrumentów na tle intensywnego rytmu brzmiały wtedy naprawdę obłędnie.
Tytuł Egeszsegedre (po węgiersku "Na zdrowie!") zaproponował wówczas Bebech.

Próbowałem owo brzmienie odtworzyć z moim ówczesnym zespołem (Sonivius), stąd instrumenty dęte w składzie. Poprosiłem też Wojciecha Fumela, z którym znałem się już czas jakiś, o tekst pod tym tytułem.

Tekst powstał, a tytuł uległ zmianie. Był to mój pomysł, który Wojciech przyjął bez entuzjazmu, ale nie protestował. Odtąd "Egeszsegedre" zwano "Toastem dla Współczesnych", a sama muzyka stała się jedną z moich fluktuujących kompozycji; w każdym kolejnym wcieleniu TABAC przybierała nieco inne kształty. Zaowocowało to dla mnie wytworzeniem czegoś, co nazywam formą dygresyjną. (Termin ten podpowiedział mi Wojciech Fumel, który z powodzeniem stosował dygresję w swoich literackich pracach.) Co znamienne dla naszej współpracy, ów tekst zainspirował całą serię wierszy Wojciecha, a muzyka rozrosła się jednocześnie do kilkuwątkowej Impresji, która w niektórych wersjach z Toastem się zrastała, a w każdym razie zawsze zachowywała pewne pokrewieństwo motywiczne z nimże. W tym jednym utworze tkwił więc zalążek "Myśli rozsypanych", naszego wspólnego z Wojciechem projektu muzyczno-literackiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy